poniedziałek, 28 października 2013

Grzybobranie

Ja z Misiem (tata Ali) uwielbiamy chodzić na grzyby. Tak na prawdę to uwielbiamy wszystko co z nimi związane nie tylko zbieranie ale też suszenie, marynowanie i tp.
W tym roku nasza kochana Puszcza Augustowska nie popisała się w ilości pieprznika jadalnego czyli kurki ale za to jak przyszedł sezon na grzyby szlachetne...too..ho ho ho było tego sporo.

Na grzybach znamy się średnio. Zbieramy tylko te, które na 100% wiemy, że są ok, czyli w większości grzyby z tzw. poduszeczką.

Alutek oczywiście za każdym razem jeździła z nami na grzybki i bardzo jej się to podobało.
Głowa jej latała na boki od nadmiaru drzew, krzaków, ptaków i różnych różności leśnych.

Zwykle po ok pół godz.Alusia już spała. Raz spała od wyjścia z samochodu aż do jego powrotu, bite 3,5 godz. Byłam w szoku. Tak cudownie jej się spało, że aż miło było popatrzeć. My w tym czasie zebraliśmy chyba z 30 kg grzybów.

A to kilka fotek z naszych grzybowych wypraw:

 
 
 
o takie śliczności sobie rozły
 
 
 
A to największy czerwony Koźlak jakiego kiedykolwiek udało mi się znaleźć
Ali też bardzo się spodobał.
 

 
To oczywiście niewielka część naszych zbiorów. Wyszło nam ok 40 słoików marynowanych , z 10 litrowych słoików sosu grzybowego i kilkanaście słoików sałatki grzybowej. I 5 wielkich siatek suszonych grzybków. Tak więc my się cieszymy a najbardziej cieszy się nasza rodzina i znajomi bo każdy po troszku dostał :)
 
Sezon grzybkowy uważam już za zamknięty !!!
 
 
 
 

sobota, 26 października 2013

dzień w domu

Dzisiaj pada od samego rana więc pewnie spędzimy go w domku.
Staram się żeby Alusia była choć raz w ciągu dnia na dworze ale jak się nie da to trudno. Na dworze Alusia jest znacznie spokojniejsza i ząbki tak nie dokuczają. W domu wychodzi z tej słodkiej kruszynki jęczący diabełek.  Całą uwaga musi być wtedy skierowana na nią i bardzo trudno jest ją utulić na dzienną drzemkę. Na dworze usypia w jakieś 5 min. Tak więc mamy dzisiaj dzień jęczenia.

W przerwach między złym humorem ostatnio ulubionym zajęciem jest nauka siadania. Ala podnosiła się już od 4 miesiąca ale od paru dni nauczyła łapać się różnych rzeczy, które są obok i podciąga się i SIEDZI!!






 
Oprócz jęczenia moja córcia pięknie i często się śmieje.
Rozśmiesza nam tą szarą codzienność i za to między innymi z całego serca ją kochamy.
Z Alusią już każdy dzień będzie weselszy :)

środa, 23 października 2013

Zęby i zębiska

Ostatnio dość często gęsto męczą moją córcię zęby. Zęby męczą mocno najbardziej przez swoje niebycie.  Alusia pakuje przez to wszystko co się nawinie pod ręką do buzi aby ulżyć swędzącym dziąsełką.  W buzi ląduje dosłownie wszystko np. grzechotki, pluszaki, mamy palce, jej palce, również te od nogi ale najbardziej lubi białego pilota od tv i mamy telefon.  Ostatnio do buzi wpadł przez nieuwagę mamy nos - oj bolało.
Tak więc ząbki kochane pokażcie się w końcu bo niedługo wszystko zostanie zjedzone a jak nie to na pewno oślinione :)








niedziela, 20 października 2013

przygotowania do zimy

Jako, że mieszkamy na polskim biegunie zimna czyli na Podlasiu a ściślej mówiąc na Suwalszczyźnie od ładnych paru dni przygotowujemy się do zimy. Drewno już mieliśmy zgromadzone od czerwca więc o brak opału się nie martwię ale ten tydzień upłynął pod znakiem ładowania opału do piwnicy. Codziennie po trochu i piwnica jest już pełna. Ala była bardzo wyrozumiała i jak mama z tatą pracowali ona sobie grzecznie leżała w wózku i przyglądała nam się.
Trochę jesteśmy zmęczeni , plecy i ręce bolą ale nie ma wyjścia.
Rosyjscy naukowcy zapowiadają w tym roku zimę stulecia co mnie trochę przeraża. Z natury jestem strasznym zmarzluchem więc tym bardziej się boję tego co będzie.
Zamówiłam już dla Ali śpiworek z owczej wełny do wózka i do sanek i dla siebie mufkę na ręce, którą montuje się do wózka. nie wiem czy to zda egzamin natomiast wiem. że więcej warstw na rękach tym lepiej.

Oboje z tatą Ali jesteśmy z Warszawy więc przy ostatnich odwiedzinach zakupiłam już Ali ciepłą czapkę i rękawiczki z h&m. Nie mogłam się oprzeć i kupiłam jej jeszcze czapeczkę taką na teraz. Producenci chyba specjalnie robią dla dzieci takie piękne rzeczy żeby rodzice zakochani po uszy w swoich dzieciach kupowali i kupowali.

Dzisiaj na termometrze jest u nas tylko 5 stopni więc dla mnie już bardzo zimno. Jednak chcę aby moja Alcia był odporna na różne chorupska to codziennie grubo się ubieramy i spacerujemy. Czasami Ala smacznie śpi w wózku a ja szaleję z grabiami do liści i próbuję znaleźć trawnik pod stertą liści. Jest to syzyfowa praca bo na drugi dzień jest to samo. No ale muszę przecież mieć co robić.

Moja Alusia jest dzieckiem karmionym piersią. W związku z tym, od niedawna rozszerzamy dietę.
Generalnie jak jest głodna to zjada wszystko co jej dam. Oczywiście najbardziej lubi deserki owocowe bo są słodkie ale i zupki też zje. Od trzech dni zjada również na wieczór kaszki. Najbardziej jej smakują gdy dodam do nich np.malinki zawekowane w słoiczku, domowej roboty.
Nie wie dlaczego bardziej smakują jej dania ze słoiczka niż gotowane przeze mnie zupki. Czasami idę na łatwiznę i daję jej zupkę ze słoika bo nie zawsze mogę jej ugotować sama. Deserki dostaje też słoiczkowe bo nie da się samemu zrobić tak małej ilości różnych kombinacji owocowej. Jak troszkę podrośnie  i brzuszek się przyzwyczai będą ją przyzwyczajać do "normalnych" owoców.

Tak więc lecą dni za dniami , niby podobne do siebie ale jednak różne.

Najbardziej lubię to jak Ala budzi mnie rano pięknym uśmiechem. Od razu dostaję zastrzyk energii, nawet wtedy kiedy mam za sobą nieprzespaną noc.

A to kilka zdjęć z ostatnich paru dni


czapeczka i rękawiczki
 
 
Mamo budź się już
 
 
 
Alicja jako kotek - cudny prezent od babci
 
 
 
 
spacerek nad jezioro
 
 
nauka picia z niekapka
 
 
 
odpoczynek z tatą na spacerku w lesie
 
 
biszkopt mniam mniam
 
 
chrupek mniam mniam

 
i kaszka  jak widać też mniam mniam

 
 
 
 
 
 



piątek, 18 października 2013

Początek

Wszystko zaczęło się w sierpniu 2012 roku kiedy to na teście ciążowym zobaczyłam dwie cudowne kreseczki. Jedna była mniej wyraźna ale ja już się cieszyłam.
Według kilkunastu lekarzy nie miałam szans na ciążę naturalną. W 2011 roku straciłam swoje dziecko  na początku ciąży i musieli mi niestety wraz z ciążą jajowodową wyciąć lewy jajowód. Drugi jajowód jak się później okazało jest niedrożny.
Ale całe szczęście , na przekór wszystkim bardzo uczonym lekarzom moje dwie kreseczki teraz siedzą obok mnie :)
Będzie to pewnie kolejny blog zakochanej mamy w swoim dziecku no ale cóż. Miłości rodzicielskiej nie da się przeskoczyć , i dobrze, choć niektórzy nie potrafią jej zrozumieć.
Dla mnie moja Ala jest całym światem. Ten Świat , nasz wspólny chciałabym tu opisywać. Mam nadzieję, że sprawimy komuś frajdę w czytaniu naszych dyrdymałów.

Trochę u nas się dzieje więc nie chciałabym aby żaden szczegół nam umknął.

Aleńka urodziła się 10 kwietnia 2013 roku więc teraz ma 6 mies.i 8 dni:) czas leci...

szybki podgląd tych 6 mies.

1.miesiąc:
 
 
2. miesiąc
 
 
3. miesiąc
 
 
 
4.miesiąc
 
 
5. miesiąc
 





6. miesiąc

 
 
i na koniec Ala z mamą na łonie natury