niedziela, 29 grudnia 2013

Dziadkowie

Z racji mieszkania dość daleko od rodziny jesteśmy skazani ba święta samotne tzn tak nie do końca, bo nasi super sąsiedzi są dla nas jak rodzina. Rodzinkę więc odwiedzamy przed lub po świętach. Tym razem pojechaliśmy do moich teściów.
Droga jest długa i męcząca bo to ok 450 km i brak jest płaskiego asfaltu o autostradzie nie mówiąc.
Ala do zbyt spokojnych dzieci nie należy ale zniosła podróż rewelacyjnie. Trzeba tylko mieć ze sobą torbę różnych zabawek i co jakiś czas je zmieniać.
Po raz kolejny ptzekonaliśmy się, że nasza renówka jest dla naa stanowczo za mała. Jakoś do wiosny wytrzymamy,a wtedy pomyślimy o czymś większym.
Dziadkowie byli zachwyceni wnusią i najchętniej by nas nie puści z powrotem. Tulaniom, zabawom i pieszczochom nie było końca. Piękna jest taka bezgraniczna miłość do wnuczostwa. Jest zupełnie inna od rodzicielskiej ale równie cudowna. Nie możemy się doczekać kolejnych wizyt ale te już na pewno w nowym roku :-)




Spacerek w borach tucholskich 


środa, 25 grudnia 2013

pierwsze święta

To są pierwsze święa dla naszej Ali więc były dla nas bardzo ważne. Tydzień przygotowywania opłacił się.
Wigilię spędziliśmy u naszych kochanych sąsiadów a święta spędzamy w trójeczkę w domku.

W niedzielę 22 grudnia ubrałam choinkę a gdy Ala ją zobaczyła po prostu zamarła z wrażenia.Była zachwycona. Te wszystkie bombeczki i lampeczki zahipnotyzowały ją na ładnych parę minut. Szkoda, że nie udało mi się zrobić zdjęcia. Mina była bezcenna.

Mikołaj był u Ali dwa razy, u sąsiadów no i w domku.
To u naszych przyjaciół


A tak sobie grzecznie siedziałam przy wigilijnym stole.





I ciocia mnie zabawia


A to już w domku  pierwszegi dnia świąt. Super wielki prezent z super wstążeczką.



I super zabawa prezentem. Ale ten Mikołaj miał dobry pomysł z chidzikiem gawędziarzem.




Prezent super ale najfajniejsze było zdzieranie papieru z prenentu :)




Święta z dzieckiem nabrały nowej mocy, magicznej. Oby więcej takich cudownych chwil





poniedziałek, 16 grudnia 2013

przygotowania czas zacząć

Ach, tyle ostatnio się dzieje, że nie mam kiedy pisać.
Po śniegu nie ma już śladu więc sanecbędzie i znowu stoją schowane i czekają. Jeśli mam być szczera to wolę jak jest temperatura jednak jest powyżej zera. Życie jest wtedy dużo bardziej lżejsze.

Dzięcię moje ukochane nie daje za wygraną i doskonali naukę raczkowania. Są pewne postępy ale jeszcze musi trochę popracować.  Bardziej lubi stać na nóżkach,  podpierana przez rodziców, niż siedzieć. W chodziku myka już po całym domu i trudno ją zatrzymać.

Z racji tego,  że Ala rośnie doszłam do wniosku, że trzeba zabezpieczyć się w drugi fotelik do samochodu. Obecnie jeździ w Maxi Cosi Cabrio Fix i wagowo jeszcze się mieści. Główka ma ok3 cm do końca więc też ok.
Wolę mieć zawsze wwszystko wcześniej i w końcu po wielu dniach czytania,  wybierania, oglądania testów i przymierzania w wybraliśmy następcę

Maxi Cosi Tobi.
Ali bardzo się spodobał a to bardzo ważne. Fotelik ma 4* więc jest bardzo bezpieczny.

Aleńce idą chyba kolejne zębole bo kiepski ma humor i cięgle płacze. Budzi się w nocy bardzo często z płaczem więc mama w dzień chodzi jak zombi. No ale nikt nie mówił, że będzie lekko.
W związku z tym zaczęłam już przygotowania do świąt. Farsz na pierogi już gotowy a lepienie będzie jutro. Mam zamiar zrobić też pasztet i gruntownie posprzątać w domu. Reszta zrobi się już przed samymi świętami.

A to wygibasy mojej kruszynki

Poranny rozczochraniec




Zjadam swoje łóżeczko


Po co leżeć na przewijaku skoro można siedzieć



Acha no i 10 grudnia skończyłam już 8 miesięcy. Ale ten czas leci...

poniedziałek, 9 grudnia 2013

zizizizimmmmaaa

No więc tak, u nas zima w pełni. No alpodróżygo spodziewać się po polskim biegunie zimna ?

Przejście Xawerego przeczekałyśmy z Alą w Warszawie. Pojechałyśmy odwiedzią rodzinkę przed świętami bo wiadomo,  im bliżej świąt tym więcej pracy w domu i ruch na drogach również. Rozdałyśmy masę prezentów ale i do nas sporo trafiło. Oczywiście do Ali najwięcej,  i dobrze. Nie obyło się bez strat: 2 zgubione smoczki i 1 but. No trudno

Śniegu u nas co nie miara więc wybrałyśmy się pierwszy raz na saneczki. Najpierw Ala trochę czuła się niepewnie ale w końcu bardzo jej się podobało.





                             Ala w podróży

wtorek, 3 grudnia 2013

mamama bababa

Moja kochana córeczka strasznie się ostatnio rozgadała. Gada prawie cały czas. Czasami pelnym głosem aż szyby się w oknach trzęsą. Oprócz słów zrozumiałych tylko dla niej pokazały się: mamamama, babababa, tatatatata, dziadziadzia, mimi, ojoj, blabla i dadada.
Ach piękne to słowa i sprawiają nam ogromną radochę.
Po za bardzo rozbudowanym słowotwórstwem Ala przymierza się do raczkowania. Jeszcze za bardzo jej nie wychodzi i zwykle ląduje na pysiu ale ciągle próbuje.






środa, 27 listopada 2013

zasypianie

Bez wzgledu na to do której bym spała rano, wieczotem czuję się bardzo zmęczona. Ala ostatnio potrafi spać do ok 9-10 więc nie mam co narzekać. Spać zwykle chodzi ok 20 choć i zdarzają się dni, że zasypia ok 23.  Bardzo lubię ten moment jak Ala jest już senna i przytula się do mnie. Wtedy głaszczę ją po główce lub po pleckach i nucę jakąś melodię, żeby łatwiej jej było usnąć. Najbardziej lubi "na Wojtusia z popielnika". I jak tak leżymy sobie przytulone myślę i analizuje sobie cały dzień. Co się wydarzyło,  co było nowego z kim rozmawiałam i o czym i takie tam. Te ok 20-30 min spokojnego myślenia bardo mnie relaksuje i odpręża. Wcześniej , gdy jeszcze nie było Ali , najczęściej myślałam w wannie ale nie zawsze był na to czas. Teraz czas idealnie się odnalazł w tych kilkudziesięciu minutach . Wszystko jest już za nami, facet w pokoju obok czeka na mnie, dziecię w ramionach, ciepły domek i wtedy wiem,  że nasze życie ma sens, że to o to właśnie chodziło. I te minuty w ciszy są bardzo potrzebne i cenne, po to aby mieć pewność,  że jest dobrze dopóki trwamy razem. Smutki i problemy niech idą już spać
 A jutro, a jutro będzie nowy dzień

A to śpiący Alutek




poniedziałek, 25 listopada 2013

przytulańska

Moja ukochana córcia zaczęła się od jakiegoś czasu przytulać. Tak specjalnie. Wcześniej to było takie przy okazji, trzymania na rączkach czy leżeniu. Teraz Alutek przytula się świadomie i z ogromną chęcią. Jest to takie słodkie, że najchętniej przytulałabym się nią ciągle.
Te małe rączki wyciągnięte w moją stronę z wielkim uśmiecham jak banan działają na mnie kojąco.
Oczywiście wykorzystuje  mnie troszkę aby często być na rączkach ale bardzo trudno mi się powstrzymać. Wiem, że nie mogę tego nadużywać bo mała przyzwyczai się do noszenia i będzie klops.
Niestety nie mam zdjątek z naszego przytulania bo zwykle jesteśmy same więc nie ma kto nam zrobić ale wrzucam chociaż takie z zabaw







Mama prasuje a Ala bawi się sama na podłodze, najważniejsze to widzieć mamę
 





Seria sweet uśmieszków
 



poniedziałek, 18 listopada 2013

szczepienie

Zaliczyłyśmy z Alusią dzisiaj kolejne szczepienie. Tym razem na wirusowe zapalenie wątroby typu B. Na samą myśl o szczepieniu robi mi się ciepło. Osobiście się nie boję, mnie mogą kłuć ile wlezie, nie rusza mnie to wcale a wcale. Nawet sobie zawsze popatrze jak np.pobierają mi krew. Ale jeśli chodzio moją kochaną córkę to trzęsę się jak galareta. Na samą myśl, że ktoś specjalnie wywoła łzy u mojego bąbla robię się zła i zanim jeszcze dojdzie to do skutku mam ochotę uciekać.
Tym razem nie było tak źle bo było tylko jedno kłucie i to szybkie. Alusia troszkę płakała ale tata był z nami i jego śmieszne minki skróciły dziecięcą rozpacz.
Ala zwykle po szczepieniu jest trochę marudna więc pojechaliśmy od razu do domku pobyczyć się na łóżku. Jak dziecko ma zły dzień to każda matka wie,  że w domu niewiele da się wtedy zrobić.
Na szczęście kolejne szczepienie mamy dopiero po skończeniu roczku więc można się trochę wyluzować.

Ala waży 8550 gr i ma 71 cm. Kawał z niej kobitki.

A to zdjątka z tzw dobrych dni









piątek, 15 listopada 2013

koniec odwiedzin

Wczoraj wyjechała od nas prababcia Ali.  Była u nas dwa tygodnie i Ali bardzo się to podobało i babci też. Super się razem bawiły a Ali najbardziej się podobała zabawa pt "Ala rzuca zabawki a babcia je szybko podnosi i oddaje Ali a ona znowu rzuca" i tak mogły się bawić godzinami.
Babcia codziennie z Alusią chodziła na spacerki poznając tym samym okolicę.
Troszkę nam babci brakuje i na pewno długo nam zajmie wrócenie do swoich rytuałów.
Po za tym babcia zawsze mogła zerknąć na Ale gdy ja coś musiałam robić a teraz troszkę muszę kombinować.
A to kilka fotek z ostatnich dwóch tyg.









 
i na koniec dziadek