Zaliczyłyśmy z Alusią dzisiaj kolejne szczepienie. Tym razem na wirusowe zapalenie wątroby typu B. Na samą myśl o szczepieniu robi mi się ciepło. Osobiście się nie boję, mnie mogą kłuć ile wlezie, nie rusza mnie to wcale a wcale. Nawet sobie zawsze popatrze jak np.pobierają mi krew. Ale jeśli chodzio moją kochaną córkę to trzęsę się jak galareta. Na samą myśl, że ktoś specjalnie wywoła łzy u mojego bąbla robię się zła i zanim jeszcze dojdzie to do skutku mam ochotę uciekać.
Tym razem nie było tak źle bo było tylko jedno kłucie i to szybkie. Alusia troszkę płakała ale tata był z nami i jego śmieszne minki skróciły dziecięcą rozpacz.
Ala zwykle po szczepieniu jest trochę marudna więc pojechaliśmy od razu do domku pobyczyć się na łóżku. Jak dziecko ma zły dzień to każda matka wie, że w domu niewiele da się wtedy zrobić.
Na szczęście kolejne szczepienie mamy dopiero po skończeniu roczku więc można się trochę wyluzować.
Ala waży 8550 gr i ma 71 cm. Kawał z niej kobitki.
A to zdjątka z tzw dobrych dni
Pewnie to duże przeżycie dla rodzica takie szczepienie dziecka.. ja osobiście nie lubię jak mnie kłują i zawsze przeżywam :P
OdpowiedzUsuńhttp://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
Przeżycie ogromne i niepotrzebny stres i chyba nigdy to się nie zmieni
OdpowiedzUsuńSzczepienie to zawsze duże przeżycie zarówno dla dzieci, jak i dla rodziców. Dobrze, że my mamy to już za sobą.
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze. My następne dopiero w kwietniu więc mamy troszkę spokoju
Usuń